Grudzień to magiczny miesiąc. Pachnący cynamonem, gałązkami świerku i pomarańczami. To czas przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, poszukiwania prezentów i … pieczenia pierniczków.
W tym miesiącu podzielę się z Wami moimi ulubionymi przepisami na pierniczki, ciasteczka korzenne, czy cynamonowe. Nazw wiele. Łączy je jedno – wszystkie są pyszne i magicznie znikają 🙂
Zaczynamy od ciasteczek cynamonowych. Ostatnio upiekłam je jako prezent na imprezę świąteczną, na którą byliśmy zaproszeni. Zniknęły w tzw. mgnieniu oka, co jest chyba najlepszym dowodem na to, że są pyszne. Kruche i chrupiące na zewnątrz, a w środku delikatne i miękkie. Najlepsze są pierwszego dnia. Później idealnie smakują moczone w kawie lub herbacie.
Składniki
- 300 g mąki pszennej
- 1 jajko
- 120 g cukru kokosowego lub trzcinowego (polecam jednak kokosowy, bo nadaje lekko karmelowy smak)
- 100 g ksylitolu
- 200 g masła (masło powinno być miękkie)
- 1/2 łyżeczki sody
- 2 łyżeczki cynamonu
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę, następnie dodajemy jajko i dalej miksujemy aż całość bedzie jednolita i puszysta. Do ciasta dodajemy przesianą mąkę, wymieszaną z sodą i cynamonem. Na koniec dodajemy ekstrakt z wanilii. Ciasto jest dość klejące.
Obsypujemy dłonie mąką, formujemy z ciasta kulkę, zawijamy je w folię i wkładamy do lodówki na 2 godziny. Ciasto musi stwardnieć i stać się plastyczne.
Schłodzone ciasto dzielimy na 2 lub 3 części i rozwałkowujemy na silikonowej macie lub stolnicy podsypując je mąką. Pozostałe części ciasto wciąż trzymamy w lodówce. Ciasto wałkujemy na grubość ok 0,5 cm i wycinamy kształty foremkami. Ja zrobiłam tradycyjne, okrągłe ciasteczka. Warto zrobić je mniejsze, bo rosną w trakcie pieczenia. Szczerze mówiąc trudno odciskać na nich pieczątki, ale jest to możliwe. Warto tylko delikatnie obsypać pieczątkę mąką. Sprawdza się też odciśnięcie pieczątek na ciastkach świeżo wyjętych z piekarnika (zanim wystygną są dość miękkie).
Ciastka układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując kilkucentymetrowe odstępy i pieczemy 10-12 minut w temperaturze 180 st. Ciastka powinny być rumiane. Po wyjęciu z piekarnika najlepiej całą blaszkę odstawić na kratkę do ostygnięcia i dopiero po kilku minutach zdejmować ciastka (kiedy już lekko stwardnieją).
Ciastka można posypać cukrem pudrem, lub udekorować lukrem. Ja lubię je jednak najbardziej bez niczego.
Dajcie znać, kiedy wypróbujecie ten przepis.
Smacznego 🙂